sobota, 19 kwietnia 2014

Prolog

  Dworzec King Cross jeszcze rok temu o tej samej porze co teraz tętnił życiem, mnóstwo ludzi przedzierało się na perony, krzyczący maszyniści, roztargnione pierwszaki szukające swoich rodziców aby pożegnać się przed zbliżającym się odjazdem. 
Teraz kilku młodych czarodziei wsiada do starego pociągu z napisem Hogwart Express. Brak tłumów, odpadający tynk z niegdyś pięknie pomalowanych ścian. Dworzec stracił swój urok.
- Hermiona! Tutaj jesteś, wszędzie Cię szukaliśmy. Miałaś czekać przy przejściu. - No tak Ronald Wesley i Harry Potter, który był jedyną nadzieją na zmianę wszystkiego. - Będziesz tak stała? Zaraz odjeżdża pociąg - powiedział lekko roztargniony Złoty Chłopiec.
Ciężko stwierdzić czy wyglądał jak nastolatek z zarostem czy może już jako niedojrzały mężczyzna.
- Tak, już idę - odpowiedziała Miona rozwiewając myśli.
  Trójka przyjaciół wsiadła do pociągu.
- Wszystko się zmieniło - pomyślała Hermiona, gdy najprawdopodobniej ostatni raz spoglądała na stację King Cross.

                                                                             * * *

  - Lucjuszu czy wypełniłeś zadanie, które Ci zleciłem? - Malfoy Senior lekko się wzdrygnął.
- Tak, Panie - odpowiedział arystokrata.
- Jak bardzo się stawiał? - znów spytał Czarny Pan.
- Na początku był trochę agresywny ale uspokoiliśmy go Crucio. 
- Zostawiliście go w lochach?
- Tak, tak jak rozkazałeś Panie.
- Świetna robota Lucjuszu, zostaniesz wynagrodzony. - Na ustach Lorda pojawił się złowrogi uśmieszek.


                                                                            * * *

  Draco Malfoy biegł niczym koń wyścigowy po Zakazanym Lesie. Dopiero co dotarł do Hogwartu, a już Mroczny Znak palił go w przedramię.
- Czego on chce? - syknął blondyn sam do siebie.
Lekko zdyszany usiadł pod drzewem aby zaczerpnąć tchu.
- No, no, no Malfoy widać, że musisz trochę lepiej popracować nad kondycją - Powiedział bardzo dobrze znajomy Draconowi głos.
- Zabini co ty tu robisz? - zapytał zaskoczony jego obecnością. 
Uśmiechnięty Blaise wyszedł zza drzewa.
- Od teraz gramy w jednej drużynie przyjacielu - odpowiedział zadowolony mulat i podwinął rękaw koszuli, gdzie ukazał się ten sam obrzydliwy dla Malfoy'a Mroczny Znak, który nosił każdy śmierciożerca.


 Mamy i prolog, jeśli komuś się spodobało to czekam na komentarze. To mój pierwszy, amatorski blog, więc jeżeli gdzieś są błędy, bądź w tekście jest coś nie tak to poprawiajcie mnie :) 
Shawty Malfoy x